Praca i Zabezpieczenie Społeczne nr 11/2019
Rok wydania: 2019
Miejsce wydania: Warszawa
Oprawa: miękka
Format: A4
Czy MOP powinien jeszcze istnieć?
Setna rocznica powstania Międzynarodowej Organizacji Pracy, która niedawno minęła, jest dobrą okazją do zastanowienia się nad dalszymi jej losami. Organizacja ta w przeciągu 100 lat uczyniła bardzo wiele dla rozwoju prawa pracy i prawa zabezpieczenia społecznego. Jej utworzenie wyrastało ze słusznego przeświadczenia, że bez sprawiedliwych stosunków społecznych, a zwłaszcza bez likwidacji wyzysku w stosunkach pracy, trudno jest o trwały pokój w wymiarze światowym, ale także i państwowym. Wprawdzie jej wysiłki przed II Wojną Światową nie zapobiegły jej wybuchowi, bo z oczywistych względów nie mogły, ale też uchwalone zwłaszcza w pierwszym okresie po zakończeniu tej wojny konwencje MOP w znacznym stopniu przyczyniły się do poprawy standardów ochrony pracowników w krajach Europy, a także w pozostałych częściach świata, i tym samym w istotnym zakresie przyczyniły się do złagodzenia napięć w indywidualnych i zbiorowych stosunkach pracy. W czasach PRL ratyfikowaliśmy szereg konwencji MOP, co w dużej mierze przyczyniło się do podniesienia standardów naszego prawa pracy i tym samym sprzyjało łagodzeniu napięć społecznych, a jednocześnie w jakimś zakresie powodowało zmiany świadomości i oczekiwań społecznych (zwłaszcza w zakresie praw pracowniczych), co ostatecznie stało się jednym ze źródeł zmian całego ustroju państwa.
Wprowadzanie nowych i podnoszenie poziomu istniejących standardów w zakresie prawa pracy i prawa zabezpieczeniu społecznego, przy jednoczesnym ich propagowaniu i ugruntowywaniu w skali całego globu, to niekwestionowana zasługa MOP. Organizacja ta odegrała także pewną rolę w osłabianiu obozu państw socjalistycznych, przede wszystkim poprzez forsowanie wolności związkowych i rozbudowywanie całego zbiorowego prawa pracy. Dowodzi tego chociażby wykorzystywanie regulacji konwencji MOP ratyfikowanych przez Polskę w walce toczonej przez Solidarność z zasadą monizmu zawodowego i przywrócenie pluralizmu w ruchu związkowym, z dalszego tego konsekwencjami społecznymi, gospodarczymi, politycznymi i ustrojowymi.
Mimo niekwestionowanych sukcesów w działalności MOP, od samego początku uwidoczniały się pewne jej słabości, w tym swoisty europocentryzm. Przyjmowanie bowiem konwencji, które z założenia miały obowiązywać w skali całego świata, następowało głównie pod wpływem europejskiej myśli prawa pracy i prawa zabezpieczenia społecznego. Wyraźnie odciskały się w nich uwarunkowania, potrzeby i problemy znamienne dla Europy, z pozostawieniem na dalszym planie kultury prawnej i rozwiązań przyjmowanych na innych kontynentach.
Po stu latach funkcjonowania MOP, analogicznie jak i w przypadku innych organizacji międzynarodowych, pojawia się kwestia zgodności jej założeń, zasad organizacji i sposobów praktycznego działania ze zmienionymi uwarunkowaniami oraz potrzebami współczesnego świata. Istnieje tu obawa, że organizację tę dotykają procesy starcze. Podobnie jak ma to miejsce także w przypadku innych tego typu organizacji, zjawia się tu pytanie, czy długowieczność MOP oznacza stanowiącą walor tradycję, czy raczej zabójczą sklerozę i geriatrię. Można mieć wątpliwości co do adaptacyjnych zdolności MOP, zwłaszcza jeżeli zważyć na deklarację wydaną przez tę organizację z okazji stulecia jej działania. W mojej ocenie, brak w niej jakiejś szerszej, nowoczesnej wizji problemów prawa pracy i prawa zabezpieczenia społecznego oraz sposobów ich rozwiązywania. Współczesny świat wyraźnie przyspiesza pod wpływem kolejnych rewolucji technicznych i technologicznych, które w zasadniczy sposób wpływają na kształt stosunków pracy i stosunków zabezpieczenia społecznego, a to wymaga nowego spojrzenia na miejsce i rolę prawa pracy i prawa zabezpieczenia społecznego. Chodzi tu głównie o obecne i dające się przewidzieć w niedalekiej przyszłości następstwa wynalazków w dziedzinie elektroniki, sztucznej inteligencji, ale też procesów globalizacji pracy, produkcji i handlu. Globalizacja sprawia, że na ogromnie szeroką skalę dochodzi do migracji pracowników, a to rodzi nowe problemy i zjawiska. Powoduje - między innymi - że produkcja jest przenoszona do biedniejszych krajów, w których zatrudnieni pracują za głodowe pensje, z czego korzystają także europejscy konsumenci płacąc w sklepach niższe ceny. Zatrudnieni w tych krajach pracownicy mogą więc twierdzić, że są ofiarami wyzysku nie tylko dokonywanego przez ich pracodawców, ale że na ich pracy bogacą się także konsumenci w bogatszych krajach. Mamy tu więc do czynienia z pewną pośrednią formą wyzysku, w obliczu którego MOP w istocie wykazuje zupełną bezradność.
Sceptycyzm wobec przeświadczenia, że MOP – tak jak w przeszłości – w należyty i skuteczny sposób będzie sobie radziła z realizacją celów, dla których została powołana, związany jest też ze sposobem ukształtowania jej organizacji. W organizacji tej mamy bowiem do czynienia z trzema stronami, a mianowicie przedstawicielami rządów, przedstawicielami reprezentatywnych organizacji związkowych i przedstawicielami reprezentatywnych organizacji pracodawców. Swego czasu było to rozwiązanie nowatorskie, oceniane jako szczególnie korzystne między innymi z punktu widzenia potrzeby zapewnienia pokoju społecznego. Świat się wszakże zmienił. W wielu krajach doszło do marginalizacji związków zawodowych, a dla gospodarczych korporacji międzynarodowych MOP nie stanowi w żadnej mierze interesującego pola do walki o ich interesy, a to właśnie te korporacje w poważnym stopniu decydują o rzeczywistym kształcie stosunków zatrudnienia na naszym globie. Można więc stwierdzić, że reprezentowanie interesów pracowników i pracodawców przez ich reprezentatywne organizacje w rzeczywistości współcześnie jest mało reprezentatywne.
Zastanawiając się nad kwestią, jak sprawić by stosunki pracy i stosunki zabezpieczenia społecznego były bardziej w swej treści sprawiedliwe i praworządne nie tylko w skali poszczególnych państw, ale również w wymiarze globalnym, stajemy wobec tego samego problemu, który dotyczy nie tylko MOP, lecz wielu innych organizacji międzynarodowych. Ponieważ organizacje te są tworzone z woli państw, to z reguły nie są w stanie dostatecznie przeciwstawić się egoizmom narodowo-państwowym. W warunkach zaś dominacji tego typu egoizmów trudno także w przypadku MOP oczekiwać działań i skutecznych rozstrzygnięć przezwyciężających te egoizmy. W moim przekonaniu sposobem na przezwyciężenie istniejącego impasu byłoby zastąpienie organizacji międzynarodowej przez organizację ponadnarodową do spraw pracy i zabezpieczenia społecznego (pewnego wzorca dostarcza tu przykład Unii Europejskiej). Tylko taka organizacja, o zasięgu światowym lub co najmniej międzykontynentalnym, byłaby w stanie sprostać wyzwaniom, jakie dla zatrudnienia i zabezpieczenia społecznego niesie ze sobą gwałtownie przyspieszający obecnie postęp techniczny i technologiczny oraz ściśle przez niego determinowana globalizacja pracy, wytwórczości i handlu. Obserwując współczesną rzeczywistość zdaję sobie wszakże sprawę, że sformułowany postulat w najbliższym czasie nie jest do zrealizowania, należąc obecnie raczej do świata marzeń. Co do przyszłości należy wierzyć w przemożne pośrednie działanie postępu technicznego i technologicznego, który będzie prowadził do gruntownego przemodelowania stosunków gospodarczych, społecznych i politycznych, w tym także naszego myślenia o sprawach pracy i zabezpieczenia społecznego, a w konsekwencji również do ponadnarodowych rozwiązań prawnych (w miejsce rozwiązań międzynarodowych) skutecznie kształtujących sprawiedliwe stosunki zatrudnienia.
Inspiracją dla napisania niniejszego felietonu była moja rozmowa z prof. Ireną Borutą. Całą odpowiedzialność za zarysowane w nim twierdzenia i sugestie – co oczywiste – ponosi jednak niżej podpisany.
Walerian Sanetra
Kurier FedEX | 14 zł |
Inpost Paczkomaty | 14 zł |
Kurier Inpost | 14 zł |
Odbiór osobisty | 0 zł |
Darmowa dostawa | od 250 zł |
Darmowa dostawa w Klubie Książki | od 200 zł |