Praca i Zabezpieczenie Społeczne nr 10/2019
Rok wydania: 2019
Miejsce wydania: Warszawa
Oprawa: miękka
Format: A4
Wolność "do" i wolność "od" a prawo pracy
W toku ostatniej kampanii wyborczej rozgorzał ostry spór o to, kto bardziej jest za wolnością obywateli i kto tę wolność w większym stopniu zapewnia. W szczególności PiS broniąc się przed zarzutami, że jest partią kształtującą rządy autokratyczne, twierdzi, że Polskę czyni europejską oazą wolności i jest tej wolności najlepszym i chyba jedynym gwarantem. Dla wywiedzenia i udowodnienia tego twierdzenia - ustami Prezesa partii - sięga przy tym do wprowadzanego nieraz rozróżnienia wolności na wolność „od” i wolność „do”. Wolność wydaje się jednak być jedna i jednolita jako kategoria pojęciowa, prawna i ideologiczna, stąd też wskazane rozróżnienie może być widziane jako rodzaj pewnego nadużycia. To bowiem co określa się jako wolność „do”, to w gruncie rzeczy określone prawa podstawowe (według naszej Konstytucji - prawa człowieka i obywatela).
Kategoria wolności odnoszona jest oczywiście do różnych podmiotów czy bytów, w tym w obecnie toczonych dyskusjach zwłaszcza do obywateli (ludzi). Wolne lub zniewolone są jednak także narody, państwa, grupy społeczne, instytucje i organizacje itd. Wolność to brak wymuszania określonych zachowań przez inne podmioty, struktury czy siły. Inaczej mówiąc chodzi w tym przypadku o swobodę woli podmiotu (bytu) wolności, czyli o stan, w którym wykluczona jest możliwość narzucania woli przez czynnik zewnętrzny. Szczególnie istotnym czynnikiem ograniczającym tak pojmowaną wolność są normy prawne. Ustanawiają one ramy wolności wprowadzając zakazy określonych zachowań lub nakazując oznaczone działania lub zaniechania działań, przy czym gdy tych zakazów i nakazów jest wiele i są one niesprawiedliwe oraz nazbyt represyjne, to jesteśmy wtedy zdania, że wolność w danym państwie (warunkach) nie istnieje albo istnieje tylko dla pewnych grup (klas, warstw) społecznych. Swobodę ludzkich działań ogranicza nie tylko prawo, ale także - i nade wszystkim - indywidualne i społeczne uwarunkowania (bytowe, biologiczne, ekonomiczne itp.). Uwarunkowań tych często w danym czasie nie da się „przeskoczyć”, co pozostaje w związku ze znanym powiedzeniem Marksa, że wolność to zrozumienie konieczności. Prawo można zmienić, ale człowiek - jeżeli chce żyć - nie może przestać oddychać czy nie jeść. Nie ma więc wolności od oddychania i jedzenia, niezależnie od tego, jak byśmy bardzo tego chcieli, natomiast możemy sprawić, że będziemy wolni od nakazów satrapów czy innych autokratów i wodzów.
Wolność dotyczy różnych sfer życia i stąd można w tym aspekcie mówić o różnych jej rodzajach (przedmiocie, sferach), w szczególności - za Konstytucją RP - o wolnościach osobistych, politycznych oraz ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych. Wolność polega przy tym zwłaszcza na braku zakazów i nakazów ustanawianych bezpośrednio niejako w interesie państwa i jego aparatu (wolność wobec państwa). Często jednak nasza wolność jest gwałcona przez innych ludzi (obywateli), instytucje, organizacje, grupy społeczne itp., które korzystają z własnej wolności i w jej ramach np. godzą w nasze życie, własność, stosują wyzysk i ucisk. Niezwykle ważnym zadaniem prawa jest w tym przypadku wyznaczenie odpowiednich granic między kolidującymi ze sobą sferami wolności (wolność wobec innych niż państwo podmiotów, grup czy sił, inaczej wolność wobec innych). Jak wspomniałem, pojęciu wolności próbuje się nadać szerszy zakres znaczeniowy, niż ten jaki został tu zarysowany, wprowadzając kategorię wolności „do”. Twierdzi się, że skoro obywatele będą mieli większy dostęp do dóbr, wyższe płace, emerytury czy inne świadczenia, to zapewni się im w ten sposób większą wolność, a wolność „do” służy też w ten sposób do poszerzeniu wolności „od”. Często jednak wolność „do” wcale nie służy poszerzeniu stanu wolności „od”. Dla przykładu, w praktyce poszerzenie i umocnienie bezpieczeństwa obywateli, a więc wolność „do” bezpiecznej egzystencji, wcale nie następuje poprzez powiększenie sfery wolności „od” nakazów i zakazów, a wręcz przeciwnie odbywa się za cenę właśnie ograniczenia zakresu tej wolności przez prawodawcę. Z historii znane są przykłady systemów autorytarnych zapewniających stosunkowo wysoki standard bytowy obywateli, przez dostarczenie im chleba i igrzysk, przy jednoczesnym zasadniczym ograniczeniu ich swobód osobistych, politycznych, ekonomicznych czy społecznych. Oznacza to, że wolność dostępu do chleba i igrzysk wcale nie musi prowadzić do wykluczenia autorytaryzmu i eliminowania restrykcji w sferze wolności „od”, dotyczących zarówno kwestii osobistych i politycznych, ale także i gospodarczych. Tak zresztą był pomyślany socjalizm, gwarantujący prawo do pracy (zapewniający wszystkim pracę) oraz szereg świadczeń socjalnych i edukacyjnych - co prawda na stosunkowo niskim poziomie, ale jednak - za cenę ograniczenia wolności osobistych i politycznych, a także gospodarczych, przez upaństwowienie przedsiębiorstw, wprowadzenie systemu nakazowo-rozdzielczego i eliminację działania praw rynku. Rozwijana więc w nim była wolność „do”, przy jednoczesnym gwałceniu wolności „od”, a więc po prostu wolności.
Pojęcie, regulacja prawna, ideologia i praktyka wolności wykazują szereg swoistości w obszarze prawa pracy, głównie z tego względu, że osią tego prawa są relacje między pracownikami a pracodawcami, tj. indywidualne i zbiorowe stosunki pracy. Punktem wyjścia jest tu wolność w zakresie nawiązywania tych stosunków, wyrażająca się w zasadzie autonomii woli stron oraz wolności umów, zapewniających ich stronom formalnie nie tylko wolność decyzji, ale i równość w tym zakresie. Znana jest przy tym teza, że prawna wolność jaką w tym obszarze mają pracownicy zderza się z ich faktycznym brakiem wolności z uwagi na ich słabszą pozycję ekonomiczną, która uwidacznia się zwłaszcza w warunkach strukturalnego bezrobocia, w sytuacji, w której nie tylko są wolni od feudalnych nakazów i zakazów, ale „wolni” są także od środków produkcji, a więc zmuszeni są do podejmowania pracy najemnej na warunkach dyktowanych im przez pracodawców. Dla likwidacji istniejącej tu faktycznej nierówności i tym samym korzystania z wolności stworzone zostało prawo pracy, które nałożyło i nakłada na pracodawców szereg różnorodnych powinności (nakazów i zakazów) w interesie słabszej strony stosunku pracy (pracownika), i tym samym ogranicza zakres wolności pracodawców („od” państwowych restrykcji), w tym zwłaszcza wolności prowadzenia działalności gospodarczej. We wskazanym aspekcie pracodawca podlega większym ograniczeniom niż pracownik i skutkiem tego można twierdzić, że jest mniej wolny. Z drugiej strony wszakże pracownik jest w szczególności zobowiązany do wykonywania poleceń pracodawcy, co oznacza, że jego wolność w zakresie czasu, miejsca i sposobu wykonywania pracy jest zasadniczo ograniczona. W stosunkach pracy ograniczenia wolności dotyczą zatem obu jego stron i są w sposób szczególnie zawiły od siebie wzajemnie uzależnione. Pojawia się tu pytanie, czy i jak w stosunkach pracy ograniczenia wolności stron mają być minimalizowane, a więc czy i jak powinno się poszerzać zakres wolności zarówno pracowników (np. pracownicy autonomiczni) jak i pracodawców (np. redukcja obowiązków małych i średnich pracodawców).
Przyjmując, że w stosunkach pracy istnieje wolność „do”, która obok wolności „od” przysługuje pracownikowi, należałoby dojść do wniosku, że poszerzanie zakresu powinności pracodawcy względem pracownika oznacza powiększenie wolności tego ostatniego, obok wolności „od” o większą wolność „do” (np. do wyższych wynagrodzeń i innych świadczeń). W imię więc hasła wolności, które jest najbardziej chwytliwe, można domagać się nie tylko ograniczenia obowiązków pracownika, ale także poszerzenia powinności pracodawców, które w dużej mierze wyrażają się w formie określonych uprawnień pracownika względem drugiej strony stosunku pracy. Tak rozumiana wolność pracowników to w dużej mierze ograniczenie wolności pracodawców, zwłaszcza ich wolności gospodarowania. Lepiej zatem w tym kontekście mówić o wolności pracowników rozumianej jako wolność „od” (od niedopuszczalnej ingerencji pracodawcy) i o ich uprawnieniach względem pracodawcy, a nie o wolności „do” określonych działań pracodawcy.
Na tle regulacji konstytucyjnych istnieje wyraźne pojęciowe odróżnienie wolności pracy (wolności wyboru i wykonywania zawodu oraz miejsca pracy) od prawa do pracy, według niektórych istniejącego jakkolwiek nie wysłowionego expressis verbis w Konstytucji RP. Praca jest określonym dobrem i dzięki jej zapewnieniu możliwe jest realizowanie różnych form wolności. W istocie wszakże wskutek wprowadzenia kategorii wolności „do” samo zapewnienie pracy jawi się jako wolność („do”), co może prowadzić do wniosku, że wolność pracy obejmuje także prawo do pracy. Gwarantując pracę nie musimy się wtedy martwić o to, że czynimy to także stosując przymus jej podejmowania i wykonywania.Widać na tym przykładzie, że kategoria wolności „do” prowadzi do pomieszania z poplątaniem, choć może być użyteczna w walce politycznej. Jest tak, bo nikt nie chce się przyznać, że jest przeciwnikiem wolności. By dowieść tego wbrew rzeczywistym intencjom wystarczy nieraz zmienić jedynie znaczenie słów.
Walerian Sanetra
Kurier FedEX | 14 zł |
Inpost Paczkomaty | 14 zł |
Kurier Inpost | 14 zł |
Odbiór osobisty | 0 zł |
Darmowa dostawa | od 250 zł |
Darmowa dostawa w Klubie Książki | od 200 zł |